Nowoczesna, 12.03.2016

 

Frasyniuk: Nie pozwolimy, żeby Kaczyński odbudował mur berliński. Duda? To facet, który ma tylko ksywę „prezydent”

mih, 12.03.2016
Władysław Frasyniuk na demonstracji KOD we Wrocławiu

Władysław Frasyniuk na demonstracji KOD we Wrocławiu (Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta)

– Władza, która podnosi rękę na państwo prawa, na konstytucję, swobody obywatelskie, niewątpliwie wprowadza stan wojenny wobec społeczeństwa. Jarosław Kaczyński próbuje przeprowadzić Polaków z powrotem do Europy Wschodniej – mówił w TVN 24 Władysław Frasyniuk w programie „Fakty po faktach”.
 
Frasyniuk, jedna z legend „Solidarności”, podkreślał, że protestujący przeciwko rządowi na manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji walczą o to, by właśnie „pozostać w Europie Środkowej”.

Według niego opozycja nie powinna godzić się na żaden kompromis w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i bezwzględnie żądać, by rząd opublikował jego wyroki, a prezydent zaprzysiągł trzech sędziów. – Słucham o kompromisie i się szczypię. To tak, jakby zorganizowana grupa przestępcza przyszła do prokuratora i powiedziała: „Zalegalizujcie nasze działania, a my wypuścimy trzech waszych”. Tu nie ma możliwości kompromisu. Brzmi on tylko tak: tu trzeba przywrócić państwo prawa.

Frasyniuk ocenił też, że PiS cofnie zmiany w państwie i przywróci zasadę trójpodziału władzy tylko pod wpływem Kaczyńskiego. Ten – według niego – ugnie się jednak dopiero pod naporem demonstracji społecznych. – Powiedziałbym o Jarku Kaczyńskim tak: „Nie stoisz tam, gdzie stoi ZOMO, ale tam, gdzie został już tylko Putin i Łukaszenka. Masz szansę, żeby wrócić do nas, do ludzi „Solidarności”, inaczej będziemy krzyczeć: zdradziłeś ludzi z Armii Krajowej, zdradziłeś „Solidarność”, zdradziłeś własnego brata.

Czy porównanie do stanu wojennego obecnej sytuacji w Polsce nie jest nadużyciem? – pytała prowadząca Katarzyna Kolenda-Zaleska.

– To prawda, jest różnica. Ale po to radykalizujemy nasze wypowiedzi, by nas nie zamykali do tych więzień – odparł Frasyniuk.

Odniósł się również do zarzutów PiS, że opozycja „donosi na Polskę”, formułując negatywne opinie o stanie polskiej demokracji. – Jesteśmy w Unii Europejskiej i mamy prawo od niej oczekiwać reakcji. Wiele pokoleń walczyło to, by być w bezpiecznym państwie. Tym warunkiem jest członkostwo w UE. Oczekujemy od UE twardej reakcji, a nie jakieś słabiuteńkiej, dyplomatycznej. Stąd powinien pójść jasny, mocny sygnał: Angela, nie pozwolimy na to, żeby Kaczyński i PiS odbudowali mur berliński.

Frasyniuk stwierdził też, że „Andrzej Duda jest symbolem dramatycznej i szybkiej porażki polityki Jarosława Kaczyńskiego”. – No bo jeśli ktoś w toalecie szkolnej napisał „Andrzej” i wpisał pewną część ciała, a wszyscy skojarzyli to z Andrzejem Dudą, to pokazuje rozmiar porażki tego człowieka. Ta ksywa już mu zostanie. Możemy sobie myśleć co chcemy, ale wykazał się wyjątkowym infantylizmem i brakiem dojrzałości. Szczerze mówiąc, to facet, który ma tylko ksywę „prezydent”. On nawet nie stara się być prezydentem polskiego społeczeństwa.

Zobacz także

frasyniuk

wyborcza.pl

 

Macierewicz o Smoleńsku: „Byliśmy ofiarą terroryzmu”. Cel? „Pozbawienie Polski przywódców”

mf, PAP, 12.03.2016
Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz (Fot. za Radio Maryja)

1. Szef MON wygłosił wykład na uczelni ojca Rydzyka 2. Macierewicz stwierdził, że pod Smoleńskiem byliśmy „ofiarą terroryzmu” 3. Macierewicz: „ludobójstwo leży u źródeł obecnej sytuacji w Rosji”

 

– Obecnie terroryzm jest stosowany wobec państw Europy jako narzędzie, używa się – niespotykanego dotąd w dziejach cywilizacji – prowokowania fali emigracji ludności mającej destabilizować kontynent europejski – powiedział w sobotę w Toruniu szef MON Antoni Macierewicz.

Minister obrony wygłosił wykład podczas Międzynarodowej Konferencji „Współczesna polityka: konflikty zbrojne i terroryzm” w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej ojca Rydzyka.

– Warto pamiętać, że to my byliśmy pierwszą ofiarą terroryzmu w latach 30., a po Smoleńsku możemy powiedzieć, że byliśmy też pierwszą wielką ofiarą terroryzmu we współczesnym konflikcie, jaki się na naszych oczach rozgrywa – mówił Macierewicz

Smoleńsk „reakcją na próbę podjęcia sprawy ludobójstwa katyńskiego”

Szef MON, nawiązując do wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego o ludobójstwie katyńskim z 2009 r., powiedział, że „ludobójstwo leży u źródeł obecnej sytuacji w Rosji”. Zastrzegł, że nie wskazuje na „jakieś negatywne działania obecnej władzy”, ale „narody rosyjskie mają ciągle nałożoną pieczęć milczenia na to co się stało w okresie sowieckim z ich przodkami”.

Jak mówił Macierewicz „tylko Polska niepodległa może podnieść pełnym głosem i bez żadnych ograniczeń sprawę ludobójstwa katyńskiego”.

– Tak się wydawało jeszcze w roku 2009 r. Już pół roku później dowiedzieliśmy się, że próba podjęcia tej sprawy wywoła reakcję jakiej współczesny świat nie wyobrażał sobie, że może zostać dokonana. Reakcję, która kosztowała całą polską elitę śmierć, po prostu śmierć, którą poniosła polska delegacja lecąca do Katynia nad Smoleńskiem – podkreślał Macierewicz.

– W ten sposób dowiedzieliśmy się, że rosyjskiej ekspansji militarnej, politycznej i gospodarczej, o której się mówiło tak długo, że zastąpiła czołgi rurociągami z gazem i ropą naftową, towarzyszy jednak długo wypracowywana i praktykowana zasada terroryzmu państwowego – dodał.

Fragment dotyczący Smoleńska można odsłuchać ok. 17 minuty nagrania

„To, co się stało nad Smoleńskiem miało na celu pozbawienie Polski przywództwa”

Szef MON mówił, że terroryzm „jest wytworem myśli socjalistyczno-sowieckiej i poza tą myślą w historii świata zachodniego i chrześcijańskiego nie istniał” i „zawsze w myśli sowieckiej, zawsze w myśli socjalistycznej był traktowany jako narzędzie walki”.

– Widzimy to znakomicie w historii ostatnich 10 lat. (…) Nie ma wątpliwości, że atak zbrojny na Gruzję był atakiem, który był rozpoczęty najpierw wewnętrzną dywersją wewnątrz Gruzji. Nie ma wątpliwości, że to co się stało nad Smoleńskiem miało na celu pozbawienie Polski przywództwa, które prowadziło nasz naród do niepodległości – argumentował szef resortu obrony.

Smoleńsk, Gruzja, Ukraina, Syria

Zdaniem Macierewicza kolejnymi takimi krokami były atak na Ukrainę i okupacja najbardziej uprzemysłowionej części tego kraju, zestrzelenie samolotu malezyjskiego i inwazja syryjska.

– Jesteśmy w NATO po to, żeby móc być zdolnym przeciwstawić się, by zyskać czas na odbudowę naszej armii, która musi być na przyszłość głównym ośrodkiem bezpieczeństwa narodowego państwa polskiego – podkreślił minister.

A TERAZ ZOBACZ: Czy PiS wywiązał się z obietnic wyborczych? Sprawdziliśmy.

 

wykładMacierewicza

gazeta.pl

Ministerialna debata ws. wycinki Puszczy. Współorganizatorem… medialna szkoła Rydzyka

mf, PAP, 12.03.2016

Podsumowanie konferencji

Podsumowanie konferencji „Puszcza Białowieska – fakty, mity i przyszłość” (JACEK MARCZEWSKI)

1. W sobotę odbyła się naukowa konferencja ws. Puszczy Białowieskiej
2. Wśród uczestników był m.in. rektor uczelni o. Rydzyka
3. Jan Szyszko w niedzielę podejmie decyzję ws. przyszłości puszczy

 

Jan Szyszko na sobotniej konferencji prasowej mówił o przyszłości Puszczy Białowieskiej.

Stwierdził m.in., że przez „pewne polityczne decyzje”, które zakazały działalności gospodarczej na terenie puszczy, doprowadzono do „zamarcia dużych ilości drewna”.

– Naukowcy mówią jednoznacznie „tak”. Brak użytkowania, to wzrost zagrożenia ze strony organizmów patogennych i z tego powodu uległo zamarciu ponad 3,5 mln metrów sześciennych, a w ślad za tym, jest korelacja, zginęły i gatunki, i siedliska – przekonywał Szyszko.

Okazuje się jednak, że wbrew słowom ministra, nawet na zorganizowanej przez ministerstwo debacie naukowej, nie wszyscy naukowcy byli zgodni co do tego, że większa eksploatacja puszczy jest dla niej zagrożeniem.

Konferencja współorganizowana przez… uczelnię o. Rydzyka

Co ciekawe, wspomnianą konferencję „Puszcza Białowieska – fakty, mity i przyszłość”, która odbyła się w sobotę w Senacie, współorganizowała Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, w której Szyszko wykłada.

Greenpeace Polska, od dawna krytykujący politykę ministerstwa ws. Puszczy Białowieskiej, nie omieszkał zauważyć, że wszystkie instytucje i organizacje stojące za konferencją, są w jakiś sposób związane z… Janem Szyszką.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że przedstawiciel Komisji Europejskiej nie dostał pozwolenia na wygłoszenie referatu o Puszczy na spotkaniu organizowanym przez Jana Szyszko. Dzisiaj zobaczcie jak wiele różnych środowisk jest zaangażowanych w weekendową konferencję o Puszczy Białowieskiej smile emoticon

1. Ministerstwo Środowiska – minister Jan Szyszko
2. Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości – poseł Jan Szyszko
3. Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej – wykładowca uczelni, profesor Jan Szyszko
4. Parlamentarny Zespół ds. Zrównoważonego Rozwoju Europy – były przewodniczący, obecnie członek Jan Szyszko
5. Stowarzyszenie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski -prezes Jan Szyszko
6. Samodzielna Pracownia Oceny i Wyceny Zasobów Przyrodniczych SGGW – współtwórca i były kierownik, profesor Jan Szyszko

Podczas debaty eksperci zastanawiali się nad tym, czy rzeczywiście puszcza jest naturalnym lasem nietkniętym przez człowieka, czy dziedzictwem kulturowym miejscowej ludności. Jakie były ich wnioski?

„Przyroda nie jest tylko do patrzenia”

Ojciec Zdzisław Klafka, rektor Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, stwierdził, że do puszczy „nie można podchodzić tylko jak do pewnego zabytku przyrody”, ponieważ związani są z nią ludzie, którzy też z niej żyją. – Przyroda nie jest tylko do patrzenia, ale jest to miejsce, które pozwala człowiekowi godnie żyć – podkreślił.

Prof. dr hab. Bogdan Brzeziecki oraz prof. dr hab. Jacek Hilszczański mówili m.in. o gradacji drzewostanów przez korniki oraz zaniku cennych siedlisk przyrodniczych.

Księża Józef Poskrobko oraz Leonid Szeszko mówili o ekumenicznym wymiarze puszczy. – Umiarkowane i zrównoważone gospodarowanie zasobami puszczy prowadzić będzie do realizacji celu związanego z zachowaniem różnorodności biologicznej, w tym siedlisk istotnych z punktu widzenia europejskiej i globalnej przyrody – powiedział Szeszko

Z kolei Poskrobko ocenił, że obecnie puszcza jest degradowana. – Całe połaci są atakowane przez pasożyty, a od kilkunastu lat gospodarka w puszczy jest ograniczana przez tzw. ruchy ekologiczne, które lansują bierną ochronę – mówił.

W trakcie debaty pojawiło się jednak także kilkanaście głosów przeciwnych.

Martwe drewno „nieocenionym skarbem”

Prof. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego przekonywał, że martwe drewno w puszczy jest „nieocenionym skarbem” dla przyrody. Powołując się na badania naukowe tłumaczył, że martwe drewno świerkowe ma pozytywny wpływ na procesy glebotwórcze oraz na bioróżnorodność.

Skubała ocenił też, że obecna gradacja kornika w puszczy jest naturalna.

Prof. Wiesław Walankiewicz z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach podkreślił zaś, że puszcza powinna być cała objęta parkiem narodowym.

Spór o puszczę

Zamieszanie wokół puszczy wywołał zeszłoroczny aneks do Planu Urządzenia Lasu (PUL) w nadleśnictwie Białowieża, który zakłada zwiększenie pozyskanie drewna w tym nadleśnictwie z obecnych 63,4 tys. metrów sześciennych (na 10 lat) do 188 tys. metrów sześciennych. Leśnicy uzasadniają tę decyzję gradacją kornika drukarza. Jednak środowiska naukowe oraz ekolodzy apelują o pozostawienie puszczańskiej przyrody bez ingerencji człowieka. Obecnie dokument znajduje się w dyrekcji generalnej Lasów Państwowych.

Szyszko zapowiedział w sobotę, że w niedzielę na konferencji prasowej w Puszczy Białowieskiej poinformuje jaką podjął decyzję ws. jej przyszłości.

A TERAZ ZOBACZ: Czy PiS wywiązał się z obietnic wyborczych? Sprawdziliśmy.

 

ministerialna

TOK FM

 

Mocne cytaty, polityczne traktaty i seria kaczo-kocia, czyli transparenty w obronie Trybunału

Piotr Pacewicz, 12.03.2016

KOD i Nowoczesna protestują w obronie Trybunału Konstytucyjnego

KOD i Nowoczesna protestują w obronie Trybunału Konstytucyjnego (&Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta)

Kolejny raz okazało się, że Polak (i Polka) potrafi pisać. Naród literatów! Najzabawniejszy na warszawskiej manifestacji w obronie Trybunału Konstytucyjnego był – moim zdaniem – baner pewnej brunetki „Żądamy złej zmiany”. Błyskotliwy był też „Kończ Waszcz, wstydu oszczędź” oraz „Ja też jestem suweren” . A facet owinięty napisem „Jestem rodziną gen. Andersa” trzymał konceptualne hasło „Precz z trybudałem”.
 

Prostszy był tekst „Wymieniliśmy już wszystkich fachowców, zapomnieliśmy o oponach”. Panie z KOD na białych kombinezonach wymalowały „Wysprzątamy dobre zmiany”. Autor dowcipu „Mało używanego prezydenta oddam w dobre ręce” dał się chyba nieco ponieść formie, bo prezydent jest przecież mocno używany.

Były głosy interwencyjne: „Kaczyński, nie przeginaj”. „Prezydencie, przysięgałeś!”. „Publikuj wyrok Beata, bo naród ukręci bata”, a także wiecznie żywe skojarzenie z faux pas prezydenta Kaczyńskiego „Drukuj, dziadu” oraz bieżący komentarz: „Za Stuhrem stoimy murem”.

Były traktaty polityczne. „Kto komisji nie szanuje, temu naród podziękuje” i optymistyczny „Prezesie, ciemny lud ma honor. Dość obelg. Z ludem jeszcze nikt nie wygrał”. A także znany już z poprzednich manifestacji „Trójpodział władzy” ilustrowany trzema fotkami Prezesa Polski. Hasło „Nie dla PiSowskiej demokratury” ucieszyło Marka Borowskiego, który jest autorem tego pojęcia.

„Im dalej od Brukseli, tym bliżej do Moskwy”. „Protestujemy w trosce o przyszłość i byt naszej Ojczyzny”, „Nie pozwolimy łamać Konstytucji i podstawowych zasad Państwa Prawa”. W tej kategorii naprawdę mocny był cytat z prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2006 r.: „Trybunał Konstytucyjny był, jest i będzie organem całkowicie niezależnym. I jak wszyscy zauważyli, pilnie owej niezależności strzegącym. Nie sadzę, żeby cokolwiek mogło temu stanąć na przeszkodzie”.

Te głosy serio przeplatały się z serią kaczo-kocią „My się kaczek nie boimy i Trybunał obronimy”, a także „Nawet Fiona ma cię dosyć”.

Były też cytaty: „Warto być przyzwoitym” (jakże brakuje dziś prof. Bartoszewskiego, prawda?). „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić panie Kaczyński”, „Kopernik była kobietą, a PiS nie łamie Konstytucji” i filmowe: „Jak rozpętałem polską wojnę domową. Scenariusz i reżyseria Jarosław Kaczyński”, a także „Kto napisał w kiblu głupi kaowiec. Jaki?”. Twarz Prezesa Polski z podpisem: „Przybyłem. Zobaczyłem. Zniszczyłem”. Biblijne (?) acz dziwaczne było hasło: „XI. Nie zawłaszczaj mojego – mówię do małego”.

Były też karykatury. Beata Szydło z nosem Pinokia. I makabryczna scena pt. „Czy leci z nami pilot”: Kaczyński, Szydło, Duda, Macierewicz siedzą w kokpicie, a pod nimi ten straszny napis „Pull up. Terrain ahead”.

Teatrzyk kukiełkowy miał kilka odsłon. „Kiedyś Jacek i Agatka, dzisiaj Andrzej i Beatka” (i dwie pacynki). I kilka wersji Prezesa Polski trzymającego na sznurkach premier, prezydenta i ministra Macierewicza. Pod dawną siedzibą partii komunistycznej stał facet w masce Dudy, z wielkim długopisem. Baner głosił: „Tanio szybko podpisuję”.

Dwóch panów dźwigało pokaźną czerwoną taczkę, z której wystawały żółte kacze nogi.

Kolejny raz okazało się, że wyrażamy się w słowie pisanym. Okrzyków było jak na lekarstwo. Nawet jakby zresztą były, to i tak by nikt nie usłyszał, bo trąbiliśmy w wuwuzele jak stado słoni pijanych ze szczęścia, że jesteśmy razem, wolni.

Zobacz także

mocne

wyborcza.pl

 

„Mali ludzie się do błędów nie przyznają”. Opozycja po raz kolejny maszeruje przez Warszawę

Mateusz Kijowski podczas pikiety KOD i Partii Razem .
Mateusz Kijowski podczas pikiety KOD i Partii Razem . Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

W sobotę odbywa się kolejny marsz w „proteście wobec władzy” i „w obronie ładu konstytucyjnego”, który zdaniem protestujących, jest w Polsce zagrożony. Tym razem przemarsz zorganizowała .Nowoczesna, zapraszając do udziału KOD.

„Demonstrujemy w obronie praworządności i przeciw łamaniu prawa i porządku konstytucyjnego” – czytamy na oficjalnej stronie Komitetu Obrony Demokracji, który pozytywnie odpowiedział na pomysł przemarszu u boku partii Ryszarda Petru.

Zdaniem organizatorów, niezależny Trybunał Konstytucyjny stanowi przeciwwagę dla „nieprzewidywalnych działań władzy wykonawczej”.

KOMITET OBRONY DEMOKRACJI

Sprzeciwiamy się ubezwłasnowolnieniu Trybunału, a także: zawłaszczaniu kraju, próbom zafałszowania historii, niszczeniu gospodarki, naruszaniu dobrej opinii Polski za granicą, podziałowi społeczeństwa na równych i równiejszych.

Oprócz działaczy KOD i posłów .Nowoczesnej znaleźli się również przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Twojego Ruchu. – Dzisiaj rząd mówi, że nie publikuje wyroku i chce rozmawiać, mówi o kompromisie. Ale jak znaleźć kompromis pomiędzy publikowaniem i nie publikowaniem? – pytał lider .Nowoczesnej Ryszard Petru.

RYSZARD PETRU

.Nowoczesna

Nie było w historii wolnej RP takiego kryzysu konstytucyjnego. Wielkość człowieka poznaje się po tym, czy potrafi przyznać się do błędu. Mali ludzie się do błędów nie przyznają, mali ludzie, którym władza opanowała umysły.

Z kolei Barbara Nowacka z Twojego Ruchu zaapelowała do Jarosława Kaczyńskiego, żeby „nie łamał” kręgosłupów premier Beacie Szydło i prezydentowi Andrzejowi Dudzie. – Nie zmuszaj ich, by byli zagrożeni Trybunałem Stanu. Bo pan, panie Kaczyński, odpowiedzialności nie ponosi, to największe świństwo, jakie można zrobić lojalnym sobie ludziom – apelowała.

Jak już pisaliśmy w naTemat wczorajsze wydanie „Wiadomości” w TVP określiło działania opozycyjne jako coraz bardziej konfrontacyjne. I trudno się dziwić skoro Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej, straszy drugim „Majdanem”.

mali

naTemat.pl

Morze ludzi na marszu w obronie TK. „Pani premier, niech pani się nie lęka Jarosława Kaczyńskiego”

TS, 12.03.2016

Protest w obronie TK w Warszawie

Protest w obronie TK w Warszawie (KRZYSZTOF MILLER)

1. Dziś odbył się marsz pod hasłem: „Przywróćmy ład konstytucyjny”
2. Zdaniem stołecznego ratusza, wzięło w nim udział nawet 50 tys. osób
3. Wcześniej rząd kolejny raz oznajmił, że nie opublikuje wyroku TK

 

– Podtrzymujemy zdanie, że rząd RP nie może opublikować stanowiska niektórych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, które nie jest oparte na przepisach prawa – powiedział rano rzecznik prasowy rady ministrów, Rafał Bochenek.

Opozycja protestuje, rząd odpowiada Komisji Weneckiej [ZAPIS RELACJI]

Wcześniej Beata Szydło przekonywała, że opublikowanie treści wyroku Trybunału równałoby się złamaniu konstytucji. Jeszcze mocniej tę sprawę oceniał Zbigniew Ziobro, zdaniem którego premier drukując wyrok w Dzienniku Ustaw, naraziłaby się na postawienie przed Trybunałem Stanu.

Zupełnie inną opinię na temat wyroku TK – ale również wczorajszej, krytycznej opinii Komisji Weneckiej – mają uczestnicy dzisiejszych protestów. Pod Kancelarią Premiera nadal koczują członkowie Partii Razem i zapowiadają, że ich demonstracja będzie trwała do skutku, czyli do opublikowania wyroku.

Prezydent musi zdecydować

Tego samego domagają się uczestnicy dzisiejszego marszu pod hasłem „Przywróćmy ład konstytucyjny”. – To jest szczególny czas, czas działania. Ale też szczególny czas dla prezydenta. On musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce stać po stronie łamania prawa czy po stronie ładu demokratycznego – mówiła jeszcze przed startem pochodu Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.

– Demokracja i konstytucja nie są własnością jednej partii. I tej konstytucji nawet pan prezes w tej chwili nie może zmienić – to z kolei głos Borysa Budki, posła PO.

O partii, „której nazwy nie warto wymieniać”, mówił natomiast Mateusz Kijowski z KOD. – Chcą nam wmówić, że Polska jest czarno-biała. Że każdy, kto nie wpisuje się w plan prezesa, nie jest prawdziwym Polakiem. Że jesteśmy esbekami. A prezydent, który podległy jest prezesowi, mówi, że jest lepszym rodzajem Polaka i może za nas decydować – stwierdził Kijowski i dodał: – My jesteśmy kolorowi! Każdy jest inny i w tym jest nasza siła.

„Mali ludzie nie przyznają się do błędów”

Zgromadzony tłum po około godzinnej manifestacji przed Trybunałem Konstytucyjnym ruszył w stronę Pałacu Prezydenckiego, gdzie apelowano do Andrzeja Dudy o przyjęcie przysięgi od trzech legalnie wybranych przez poprzedni Sejm sędziów TK. Nie cichły również głosy o konieczności wydrukowania wyroku.

– Pośle Kaczyński, nie łam kręgosłupów pani Szydło i prezydentowi Dudzie. Nie zmuszaj lojalnych sobie ludzi, by byli zagrożeni Trybunałem Stanu – apelowała Barbara Nowacka. A Ryszard Petru wtórował: – Kiedyś Polacy demonstrowali, by zmieniono ustrój. Teraz manifestujemy, by ustroju nie zmieniano.

I dodawał: – Jak szukać kompromisu między publikowaniem wyroku TK a niepublikowaniem? Nie można wyroku tylko trochę opublikować.

– Wielkość człowieka poznaje się po tym, czy umie przyznać się do błędów. Mali ludzie do błędów się nie przyznają – podsumował lider Nowoczesnej.

Mocne transparenty

Jak zwykle organizatorów nie zawiedli uczestnicy manifestacji, którzy na marsz przynieśli setki transparentów. „Za Stuhrem stoimy murem”, „Make PiS, not war”, „Duda, nas oszukać się nie uda” – to tylko niektóre z licznych haseł protestujących.

Nie obeszło się też bez incydentów. Jeszcze pod Trybunałem Konstytucyjnym liderzy demonstracji poprosili o schowanie jednego z transparentów, uznając go za przejaw „mowy nienawiści”.

Tysiące transparentów na manifestacji w obronie TK [ZDJĘCIA]

Sprzeczne dane ws. liczebności

Jak zwykle w przypadku tego typu manifestacji, dane co do liczby uczestników są rozbieżne. Według stołecznego ratusza, w marszu mogło wziąć udział nawet 50 tys. osób. Policja podaje jednak, że było to około 15 tys.

Czytaj całość: Znów sprzeczne dane ws. liczebności marszu w obronie TK

Na koniec zgromadzenia Barbara Nowacka jeszcze raz przypomniała apel demonstrantów do władz PiS. – Prezydencie, nie lękaj się posła Kaczyńskiego. Prezydencie, przyjmij przysięgę, bądź prezydentem wszystkim Polek i Polaków. Pani premier, niech pani się nie lęka Jarosława Kaczyńskiego i opublikuje wyrok TK – apelowała Nowacka.

Nie tylko Warszawa

Mniejsze protesty odbyły się w innych miastach. W Poznaniu około cztery tysiące osób zgromadziły się na Placu Wolności.

Do manifestantów przemawiał m.in. prezydent miasta Jacek Jaśkowiak. – Władza to nie tylko parlament i rząd. To także prezydenci, burmistrzowie, wójtowie. I my również coraz bardziej włączamy się w akcje KOD-u. Dziękuję Komitetowi Obrony Demokracji za to, co dla demokracji państwo robią – powiedział.

Manifestowano też we Wrocławiu, Zielonej Górze, Lublinie i Bielsku-Białej.

morze

gazeta.pl

Komitet Obrony Demokracji demonstrował w Poznaniu. „Wolne miasto Poznań!”

Piotr Żytnicki, 12.03.2016

Demonstracja Komitetu Obrony Demokracji na placu Wolności w Poznaniu. 12 marca 2016 r.

Demonstracja Komitetu Obrony Demokracji na placu Wolności w Poznaniu. 12 marca 2016 r. (PIOTR SKÓRNICKI)

– Jestem dumny, gdy widzę wolne miasto Poznań, wolnych poznaniaków walczących o wolność, demokrację i prawo – mówił prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak podczas sobotniej demonstracji Komitetu Obrony Demokracji. – Pielęgnujmy wolne miasto Poznań – apelowała dziennikarka radiowa Nina Nowakowska
 

ZOBACZ TAKŻE: Zdjęcia z demonstracji w dużym formacie

W sobotę w południe plac Wolności w Poznaniu znów wypełnił się ludźmi, którzy przyszli demonstrować w obronie demokracji. – Władza nie daje nam spać spokojnie. Trwa batalia o ostatni bastion naszej demokracji – Trybunał Konstytucyjny. Jesteśmy razem z trybunałem! – mówił Zbigniew Zawada, lider wielkopolskiego Komitetu Obrony Demokracji.

Poznaniacy przynieśli transparenty: „Chcemy konstytucji, a nie rewolucji”, „Polska w Europie”, „Trybunał Stanu za » dobrą zmianę «”. Powiewały flagi: biało-czerwone, niebieskie z gwiazdkami Unii Europejskiej i tęczowe środowisk LGBT. Skandowano: „Demokracja!”, „Konstytucja”.

Prof. Krzysztof Podemski wita cyklistów i syjonistów

– Chciałem przywitać zaplute karły reakcji. Kułaków, którzy machają polskimi flagami, a wiemy, że są sługusami Czang Kaj-szeka, Adenauera i amerykańskiego imperializmu. Cyklistów i syjonistów, którzy mają obce interesy na względzie – tak swoje wystąpienie zaczął prof. Krzysztof Podemski, socjolog z poznańskiego UAM. Po chwili wyjaśnił: – Używam nowomowy, języka totalitarnej władzy, Trzeciej Rzeszy, stalinizmu i marca 1968 r. Używam nie bez powodu – najwyższa władza, łącznie z prezydentem, obraża swoich obywateli. Przypisuje najgorsze intencje, wyklucza z grona Polaków. Musimy się temu przeciwstawić wszelkimi pokojowymi środkami.

Tłum odpowiedział skandowaniem: „Duda precz! Duda precz!”.

Prof. Podemski wzywał do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ale ostrzegał też, że „jeśli się decydujemy na nieposłuszeństwo wobec władzy, musimy być gotowi ponieść konsekwencje”.

Prof. Andrzej Gomułowicz: Władza gardzi społeczeństwem

– Władza, która twierdzi, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego to tylko i wyłącznie prywatna opinia sędziów, tylko komunikat, skazuje siebie na haniebną pamięć. Pogarda, z jaką władza odnosi się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, faktycznie oznacza pogardę wobec społeczeństwa. Władza, która depcze standardy kultury politycznej i prawnej, nie chce dostrzegać zła, które czyni, niszczy spójność państwa i społeczeństwa – mówił prof. Andrzej Gomułowicz, prawnik z poznańskiego UAM. Jego wystąpienie przerwały okrzyki: „Demokracja! Demokracja!”

– Władza ze zdumieniem przeciera oczy. Zastanawia się, dlaczego ludzie gromadzą się na wiecach. Dziwi się, a dziwić się nie powinna – mówił Gomułowicz. Dodawał, że demonstracja KOD to „głos, który upomina się, by władza respektowała konstytucję”.

Jacek Jaśkowiak: Obronimy wolność

– Jestem dumny, gdy widzę wolne miasto Poznań, wolnych poznaniaków walczących o wolność, demokrację i prawo. Dziękuję państwu! – mówił prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. I dodawał: – Pamiętam ten czas, gdy o tę wolność wszyscy walczyli. Teraz obronimy tę wolność w Poznaniu, na placu Wolności.

Jaśkowiak przypomniał, że w tym roku obchodzimy 60. rocznicę wydarzeń Poznańskiego Czerwca. Wyraził nadzieję, że podczas tych obchodów „pokażemy, czym jest wolność, demokracja, konstytucja”. – Władza to nie tylko parlament i rząd. To także prezydenci, burmistrzowie, wójtowie. Włączamy się w akcje KOD i dziękujemy Komitetowi Obrony Demokracji – dodał Jaśkowiak.

Małgorzata Walas-Antonello: Odeślijmy telewizory

– Nie po to walczyliśmy, by teraz ktoś nam niszczył demokrację i wolność. To nie my, to oni się boją. Powtarzają wszyscy to samo za jednym małym człowiekiem, który chce być wielkim bratem – mówiła podczas demonstracji aktorka Małgorzata Walas-Antonello. Nawiązała do zawłaszczania przez PiS mediów publicznych: – Mamy propagandowe media. Ale kiedyś było Radio Solidarność. I jeśli będzie potrzeba, zrobimy to znowu. A najlepiej to oddajmy i wyślijmy małemu człowiekowi wszystkie nasze telewizory.

Nina Nowakowska: Możemy być dumni z naszego świata

Głos zabrała również Nina Nowakowska, dziennikarka radiowa, w latach 80. działaczka „Solidarności”, za co straciła pracę. – Jestem pierwszy raz na demonstracji KOD. Jeszcze tydzień temu prowadziłam w tym czasie audycję wRadiu Merkury. Była to moja ostatnia audycja – mówiła Nowakowska.

Gdy w piątek Filip Rdesiński został nowym szefem publicznego Radia Merkury, Nowakowska poinformowała, że nie będzie już prowadziła w nim programów. – Mój przypadek nie jest ciekawy, bo ja już przekroczyłam wiek emerytalny i dam sobie radę. Nie wyobrażam sobie życia bez pracy, ale na pewno jakąś pracę znajdę – mówiła Nowakowska. Dodała, że martwić trzeba się o jej kolegów, którzy nadal w mediach publicznych pracują. Apelowała o „podtrzymywanie ich na duchu, by nadal byli uczciwymi, rzetelnymi dziennikarzami”. Prosiła też, by otoczyć wsparciem dziennikarzy, którzy zostaną zwolnieni.

– Polityk PiS Jacek Sasin powiedział, że ludzie KOD żyją we własnym świecie. Możemy być dumni, że żyjemy w tym świecie, w którym żyje demokratyczna Europa – mówiła Nowakowska. I apelowała: – Pielęgnujmy wolne miasto Poznań.

komitet

poznan.wyborcza.pl

 

Szydło wysyła opinię Komisji Weneckiej do Sejmu. Europa się nie złapie na to zagranie

Ewa Siedlecka, 12.03.2016

Beata Szydło wysyła opinię Komisji Weneckiej do Sejmu

Beata Szydło wysyła opinię Komisji Weneckiej do Sejmu (Fot. Sawomir Kamiski / Agencja Gazeta)

Rząd postanowił, że nie odda ani guzika. W reakcji na opinię Komisji Weneckiej twardo obstaje przy niepublikowaniu wyroku TK. Z drugiej strony zdejmuje z siebie odpowiedzialność za wykonanie zaleceń Komisji.
 

Ustami swojego rzecznika twierdzi, że „sytuacja wymaga udziału wszystkich sił politycznych w Polsce”, dlatego premier sprawę przekazała do Sejmu. Dzięki zwekslowaniu wykonania zaleceń Komisji Weneckiej na Sejm zawsze będzie można powiedzieć, że opozycja nie chciała współpracować i to przez nią nie można wykonać tych zaleceń.

Europa się na to nie złapie. Tak jak nie złapała się na opowieści, że sprawa Trybunału to kwestia sporu politycznego, w którym Trybunał bierze aktywny udział jako ciało polityczne, „trzecia izba parlamentu”. Adresatem opinii jest rząd. Jego zadanie to – jak wynika z opinii Komisji – uznanie i wykonywanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Do tego naprawdę nie potrzeba „wszystkich sił politycznych w Polsce”.

Do tej pory publikowano wyroki Trybunału bez udziału „wszystkich sił”. Opinia Komisji Weneckiej mówi, że ten wyrok powinni wykonać „prezydent i inne organy państwa”. To znaczy, że rząd powinien pogodzić się z wyrokiem i przestać twierdzić, że jest to „komunikat niektórych sędziów”. Prezydent powinien zaprzysiąc trzech sędziów wybranych w październiku. A Sejm powinien odwołać swoje uchwały powołujące trzech sędziów na zajęte miejsca. Podstawą do odwołania jest wyrok Trybunału z 3 grudnia i art. 190 ust. 4 konstytucji, który mówi, że wyrok TK jest podstawą do unieważnienia aktu prawnego czy decyzji zakwestionowanej przez Trybunał. To proste i nie wymaga żadnego dogadywania się z opozycją.

Komisja Wenecka rzeczywiście zauważa w swojej opinii, że w Polsce jest ostry spór polityczny na tle Trybunału, i wezwała do jego rozwiązania. Jednak wyraźnie odróżnia spór polityczny – do którego się nie wtrąca, bo nie ma po temu żadnych kompetencji – od sporu prawnego. I mówi najdobitniej, jak można: spór prawny, który zaowocował kryzysem konstytucyjnym, rozwiązać, wykonując wyroki Trybunału.

PiS jednak uparcie uznaje tylko rzeczywistość polityczną. Uważa, że prawo służy polityce. I że nie ma zasad, których nie można by zmienić do realizacji politycznych celów. Jeśli konstytucja stoi temu na przeszkodzie, należy ją zmienić lub zignorować. Dlatego w najbliższych dniach PiS i Kukiz ’15 zaczną przekonywać opinię publiczna, że Komisja w swojej opinii poparła projekt zmiany konstytucji, który przeszedł już w Sejmie pierwsze czytanie, a przewiduje rozwiązanie Trybunału i powołanie nowego.

Komisja wzięła pod uwagę, że w odleglejszej przyszłości, gdy ucichnie konflikt, można podjąć dyskusję o zmianie sposobu wybierania sędziów i poprawieniu procedury, według której działa TK, tak by był sprawniejszy. Jednak o projekcie Kukiz ’15 napisano kategorycznie, że zmiana polegająca na przerwaniu kadencji urzędujących sędziów, „nawet gdyby została przyjęta konstytucyjną większością głosów, to środek rażąco naruszający europejskie i międzynarodowe standardy, w szczególności praworządność i podział władzy” (punkt 125 opinii).

Coraz częściej pojawiają się głosy o potrzebie politycznego rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego. W piątek w TVN 24 prezes TK powrócił do pomysłu, by na zwalniające się w Trybunale miejsca wprowadzać sędziów wybranych przez poprzedni parlament (można się domyślać, że on ze swojej strony będzie w rewanżu dopuszczał po jednym z trzech wybranych na zajęte miejsca przez PiS). Tyle że byłoby to sprzeczne z wyrokiem Trybunału i zaleceniami Komisji Weneckiej. Byłoby to rozwiązanie polityczne i bezprawne. Sędziowie są wybrani na konkretne miejsca i nie można nimi żonglować zależnie od politycznego zapotrzebowania. To byłaby akceptacja sytuacji, w której to polityka, nie konstytucja ustala reguły.

Nieszczęście zaczęło się od tego, że Platforma złamała zasady i wybrała dwóch dodatkowych sędziów. Koncepcja, że należy teraz znowu zasady złamać, by sytuację uzdrowić, to piętrzenie patologii. Łamiąc zasady, niczego się nie uzdrowi.

Beata, publikuj ten wyrok! A politycy: ręce precz od Trybunału!

Zobacz także

szydłoWysyła

wyborcza.pl

 

KOD na cenzurowanym w TVP Info? Dziennikarze się zbuntowali

Agnieszka Kublik, 12.03.2016

Manifestacja KOD pod Trybunałem Konstytucyjnym

Manifestacja KOD pod Trybunałem Konstytucyjnym (&Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta)

Mariusz Pilis, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, rano zakazał relacjonowania na żywo protestu Komitetu Obrony Demokracji. Zbuntowali się przeciwko temu dziennikarze.
 

Zamiast protestu KOD przeciwko łamaniu konstytucji przez prezydenta i rząd PiS TVP Info na żywo chciała pokazać konferencję Episkopatu w sprawie organizacji Światowych Dni Młodzieży.

Pilis przekazał wydawcom i reporterom takie polecenia dziś na porannym kolegium. Jak się dowiedzieliśmy, wczoraj do nocy plan dnia ustalał z prezesem TVP Jackiem Kurskim. Z jego wypowiedzi podczas kolegium wynikało, że zakaz pokazywania protestu KOD to polecenie z samej góry.

Pomysł był taki, by protest KOD relacjonować tylko w kontekście dwóch faktów: że uczestnicy protestu hejtują innych i że za rządów PO-PSL policja strzelała do protestujących. To ewidentny przekaz dnia, bo dziś po 10 konferencję w tej sprawie w Sejmie zorganizowała rzecznika PiS Beata Mazurek. Wczoraj także „Wiadomości” TVP 1 straszyły dzisiejszym protestem KOD .

Dwie wydawczynie dzisiejszego programu w TVP Info – Izabela Leśkiewicz i Magdalena Siemiątkowska – odmówiły realizacji takiego scenariusza. Zaproponowały, by na żywo pokazać protest KOD, przemówienia organizatorów, a konferencję w Episkopacie później zrelacjonować. Reporterzy odmówili nakręcenia tzw. setek z protestu KOD, które by dotyczyły tylko inwigilacji dziennikarzy przez PO i strzelania do protestujących za czasów poprzedniego rządu.

Po godzinie szukania nowych ludzi, którzy wykonaliby polecenie Pilisa, zapadła decyzja, że jednak protest KOD zostanie pokazany na żywo. – Będziemy normalnie relacjonować – poinformowali dyrektorzy TVP Info. O 12 najpierw jednak przeniesiono się na konferencję kardynała Dziwisza. Potem dopiero wrócono do relacji z protestu.

Wcześniej do studia zaproszono dwóch komentatorów – prawicowego Rafała Ziemkiewicza i lewicowego Jerzego Domańskiego z „Przeglądu”. Ale szefowie TVP Info nie chcieli się zgodzić na obecność w studiu tego drugiego (wydawcy dostali taką informację mailem). Argumentowali, że wystarczy tylko jeden komentator, bo drugą stroną jest… KOD. Potem zmienili zdanie i Domański był w TVP Info.

Zobacz także

kODnaCenzurowanym

wyborcza.pl

 

SOBOTA, 12 MARCA 2016

Zandberg: Nie chcemy polityków PO, którzy sami podjęli działania niekonstytucyjne

09:33

Zandberg: Nie chcemy polityków PO, którzy sami podjęli działania niekonstytucyjne

Jak mówił Adrian Zandberg we „Wstajesz i wiesz” TVN24:

„Nasze miasteczko jest otwarte, zapraszamy wszystkich Warszawiaków. Czynimy tylko jeden wyjątek. W naszym miasteczku nie są widziani ci politycy, którzy sami podjęli działania niekonstytucyjne, a to, że podjęli, wiemy z wczorajszej opinii Komisji Weneckiej, która jednoznacznie powiedziała, że zarówno poprzedni parlament – zdominowany poprzez PO – jak i obecny parlament, popełniły działania antykonstytucyjne. W związku z tym to jedyna granica, którą nakreślamy. Zapraszamy uczestników demonstracji KOD-u, Warszawiaków”

Zandberg poinformował też, że o 18:30 w miasteczku namiotowym przed Kancelarią Premiera odbędzie się wspólne czytanie Konstytucji.

300polityka.pl

„Obrońmy ład konstytucyjny!” Opozycja zwiera szyki i po raz kolejny maszeruje przez Warszawę

Mateusz Kijowski podczas pikiety KOD i Partii Razem .
Mateusz Kijowski podczas pikiety KOD i Partii Razem . Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

Dziś odbędzie się kolejny marsz w „proteście wobec władzy” i „w obronie ładu konstytucyjnego”, który zdaniem protestujących jest w Polsce zagrożony. Tym razem przemarsz zorganizowała .Nowoczesna, zapraszając do udziału KOD.

„W sobotę, 12 marca 2016, o godzinie 12:00, przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego przy Alei Szucha 12A w Warszawie wraz ze wszystkimi silami opozycji demokratycznej w Polsce demonstrujemy w obronie praworządności i przeciw łamaniu prawa i porządku konstytucyjnego” – czytamy na oficjalnej stronie Komitetu Obrony Demokracji, który pozytywnie odpowiedział na pomysł przemarszu u boku partii Ryszarda Petru.

przywróćmy

Zdaniem organizatorów, niezależny Trybunał Konstytucyjny stanowi przeciwwagę dla „nieprzewidywalnych działań władzy wykonawczej”.

KOMITET OBRONY DEMOKRACJI

Sprzeciwiamy się ubezwłasnowolnieniu Trybunału, a także : zawłaszczaniu kraju, próbom zafałszowania historii, niszczeniu gospodarki, naruszaniu dobrej opinii Polski za granicą, podziałowi społeczeństwa na równych i równiejszych.

Jak już pisaliśmy w naTemat wczorajsze wydanie „Wiadomości” w TVP określiło działania opozycyjne jako coraz bardziej konfrontacyjne. I trudno się dziwić skoro Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej, straszy drugim „Majdanem”.

 

naTemat.pl

Ekspert z USA: PiS nie rozumie demokracji

Rozmawiał Mariusz Zawadzki, 12.03.2016

Daniel Kelemen, amerykański specjalista ds. stosunków międzynarodowych, wykładał na Oxfordzie

Daniel Kelemen, amerykański specjalista ds. stosunków międzynarodowych, wykładał na Oxfordzie (NICK ROMANENKO)

Orbánowi podobne skandale uszły na sucho. Ale Kaczyński jest na Zachodzie jest postrzegany jako przywódca nawet radykalniejszy niż Orbán. A PiS odpowiada na krytykę mniej zręcznie niż węgierski rząd.
 

MARIUSZ ZAWADZKI : Jakieś niespodzianki w opinii Komisji Weneckiej?

DANIEL KELEMEN, politolog z Rutgers University, znawca Europy Środkowej: Może tylko taka, że opinia jest zaskakująco aktualna – krytykuje czwartkową decyzję polskiego rządu, by nie publikować wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Można się zastanawiać, dlaczego w ogóle polski rząd poprosił Komisję Wenecką o opinię, skoro każdy bezstronny obserwator musiał przewidzieć, że będzie dla niego bardzo niekorzystna.

Generalnie rzecz biorąc, cały atak PiS na Trybunał od początku był strategicznym, przemyślanym działaniem. Chodzi o koncentrację władzy i usunięcie przeszkód na drodze do dużej zmiany w Polsce, którą chce przeprowadzić Kaczyński.

Jeśli chodzi o Komisję Wenecką, być może prośba o opinię była ze strony PiS zagraniem na czas, próbą pokazania UE i USA, że Warszawa liczy się z Zachodem. Być może polski rząd zakładał, że uda się wszystko przeciągnąć i rozmyć.

Tak czy inaczej te rachuby wzięły w łeb. Powszechnie poważana i bezstronna międzynarodowa instytucja uznała atak na Trybunał za psucie demokracji. A to nie koniec. Potencjalnie otwarta została droga do dalszych działań w ramach UE, może zostać uruchomiona procedura naruszenia wartości Unii przez państwo członkowskie. Nawet jeśli na końcu tej drogi żadnych sankcji przeciwko Polsce nie będzie, bo zawetują to Węgry Orbána, to i tak wszystko jest bardzo znaczące. Bo może np. doprowadzić do eskalacji konfliktu politycznego w samej Polsce. Widziałem dzisiaj coś bardzo niepokojącego…

Mianowicie?

– Wypowiedź Beaty Kempy w TVP Info. Broniła tezy, że w Polsce jest demokracja, bo przecież „nie wysyłamy policji z kulami przeciwko ludziom, mogą pokojowo demonstrować i wyrażać swoje opinie”. To jest niesłychane zaniżanie standardów i kompletny brak zrozumienia, czym jest demokracja. Jak w ogóle mogła w jej głowie pojawić się myśl: „Wszystko w porządku, bo przecież nie strzelamy do ludzi”?! A jeszcze wypowiedzieć ją na głos?

Liberalna demokracja, choć może lepiej należałoby powiedzieć: pluralistyczna demokracja, bo słowo „liberalna” niektórym się źle kojarzy, to coś więcej niż wolne wybory i niestrzelanie do ludzi na ulicach. To również rozdział władzy na różne ośrodki – rząd, parlament, sądy – które wzajemnie się kontrolują i balansują. Cała afera z Trybunałem pokazuje, że w PiS tego nie rozumieją.

Obrońcy „dobrej zmiany” przypominają, że „poprzednie rządy też tak robiły”. Każda nowa ekipa w Polsce przejmowała publiczne media, a kryzys wokół Trybunału zaczął się od tego, że PO bezprawnie nominowała dwóch sędziów.

– To prawda, poprzedni rząd nie jest bez winy. Ale przecież to obecny rząd jest odpowiedzialny za niesłychaną eskalację – ignoruje wyroki Trybunału i próbuje go sparaliżować lub złamać.

Co zrobią teraz Amerykanie? Sekretarz stanu John Kerry podkreślał swoje zadowolenie z tego, że Polska zwróciła się o opinię do Komisji Weneckiej…

– Nie można wykluczyć bardziej zdecydowanej niż dotąd reakcji. Publicznej, bo jeszcze przed opinią Komisji Weneckiej amerykańska dyplomacja wyrażała swoje niezadowolenie i niepokój w zakulisowych kontaktach z Polakami. Zapewne PiS krytykowany byłby znacznie ostrzej – zarówno w Brukseli, jak i w Waszyngtonie – gdyby nie fakt, że UE ma poważne problemy wewnętrzne, a USA międzynarodowe. W tym sensie rząd PiS ma szczęście…

Może więc Kaczyński ma rację? Może jego kalkulacja polega na tym, że Zachód ponarzeka, ale w gruncie rzeczy nic nie zrobi?

– Niewątpliwie Kaczyński na to liczy. Orbánowi podobne skandale uszły, z grubsza rzecz biorąc, na sucho. Ale obawiam się, że Kaczyński może się przeliczyć. Na Zachodzie jest postrzegany jako przywódca nawet radykalniejszy niż Orbán. PiS mniej zręcznie niż rząd węgierski odpowiada też na krytykę, m.in. niepotrzebnie podsycając nastroje antyniemieckie.

Ale co mogą w praktyce zrobić Amerykanie? Otwarta awantura wewnątrz NATO byłaby prezentem dla Putina…

– To prawda, NATO rozpoczęło proces wzmacniania wschodniej flanki. Zbliża się szczyt w Warszawie, który to potwierdzi. Z tej drogi Amerykanie nie zejdą. Nie zdecydują się na otwarty konflikt z polskim rządem. Ale trzeba pamiętać, że szczegółowe plany wzmocnienia wschodniej flanki dopiero będą ustalane. Można je tak zmodyfikować, by pominąć Polskę. Nowe oddziały rotacyjne, nowe centra dowodzenia, nowy sprzęt mogą zostać rozlokowane gdzie indziej – w krajach bałtyckich czy Rumunii. To może być cena, którą zapłaci rząd PiS.

Zobacz także

ekspertzUSA1

wyborcza.pl

 

Niemieckie media: Nacjonaliści w Polsce rozbijają państwo konstytucyjne

mw, pap, 12.03.2016

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze o „upomnieniu dla Polski”. Wykonując zlecenie polskiego rządu Rada Europy „stanęła w kryzysie konstytucyjnym po stronie Trybunału Konstytucyjnego, łagodząc stanowisko jedynie za pomocą uwagi, że także poprzedni rząd działał niezgodnie z konstytucją” (faz.net)

Komentatorzy niemieckich gazet ostro krytykują w sobotę polskie władze w związku z opinią wydaną przez Komisję Wenecką na temat Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. „Sueddeutsche Zeitung” pisze, że „nacjonaliści w Polsce rozbijają państwo konstytucyjne”.
 

„W czasie gdy spór o politykę wobec uchodźców absorbuje wszystkie siły Europy, nacjonaliści w Polsce rozbijają własne państwo konstytucyjne” – pisze Stefan Ulrich w „Sueddeutsche Zeitung”.

Rządzący „rąbią na kawałki jeden z trzech filarów, na których się ono (państwo konstytucyjne) opiera – wymiar sprawiedliwości i doprowadzają cały budynek do zawalenia się. Gdyż państwo bez niezależnej i skutecznej prawnej kontroli przestaje być państwem prawa” – czytamy w „SZ”. „Rząd polski lekceważąc i oczerniając Trybunał Konstytucyjny stawia się poza prawem i tym samym dopuszcza się nieprawości” – ocenia komentator.

Ulrich przypomina, że Komisja Wenecka doszła do wniosku, iż nowa ustawa o TK przeforsowana przez większość rządową sprawiła, że „najwyższy sąd stał się nieefektywny, co podważa demokrację i prawa człowieka”.

„Trudno o bardziej jasne postawienie sprawy” – stwierdza Ulrich. „Teraz ruch należy do UE. Sytuacja jest zbyt poważna, by pozwolić sobie na dyplomatyczne utarczki. Kto likwiduje państwo prawa, ten sam stawia się poza Unią Europejską. UE nie może co prawda nikogo wyrzucić, ale może odebrać danemu krajowi prawo głosu” – pisze komentator „SZ”. „Jedno należy jednak stale zaznaczać: Polacy są w Europie nadal mile widziani, ale ten polski rząd nie” – konkluduje Stefan Ulrich w „Sueddeutsche Zeitung”.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze o „upomnieniu dla Polski”. Wykonując zlecenie polskiego rządu Rada Europy „stanęła w kryzysie konstytucyjnym po stronie Trybunału Konstytucyjnego, łagodząc stanowisko jedynie za pomocą uwagi, że także poprzedni rząd działał niezgodnie z konstytucją”.

„Na zespole Kaczyńskiego nie zrobi to zapewne większego wrażenia” – przewiduje autor komentarza. „Kaczyński przygotował się do tego wyniku sięgając po argumenty charakterystyczne dla prawicowo-populistycznych polityków, przedstawiając jeszcze przed jego opublikowaniem raport tak zwanej Komisji Weneckiej jako upolityczniony” – czytamy w „FAZ”.

Komentator pisze, że taka ocena jest „naciągana”, czego najlepszym dowodem jest skład komisji – większość członków to sędziowie konstytucyjni lub prawnicy pochodzący z 60 krajów. „Komisja nie jest politycznym gremium. Jej raport sprawia, że bardziej prawdopodobne stało się, iż także Komisja Europejska prowadząca postępowanie kontrolne wypowie się przeciwko rządowi w Warszawie” – czytamy w „FAZ”. „Ten spór napsuje jeszcze wiele krwi” – dodaje komentator.

Wydawany w Berlinie „Tagesspiegel” przyznaje, że zajmując stanowisko wobec Polski instytucje unijne, ale także wielu niemieckich komentatorów, nie zawsze wykazywało się „odpowiednim wyczuciem”. „Wiele z tego, co robi PiS, zasługuje na krytykę, nie jest jednak wystarczającym powodem do interwencji z zewnątrz” – pisze komentator gazety Christoph von Marschall.

Wymienia w tym kontekście obsadzanie stanowisk szefów państwowych mediów własnymi ludźmi i połączenie stanowiska ministra sprawiedliwości z funkcją prokuratora generalnego. „Takich decyzji nie trzeba aprobować, należy jednak respektować prawo polskiego rządu do podejmowania takich decyzji” – pisze Marschall.

„Otwarte lekceważenie polskiego TK jest innym przypadkiem. Wymiar złamania prawa w tym przypadku wymaga interwencji UE i uprawnia niemiecki rząd do zajęcia stanowiska. W interesie Niemiec jest to, by Polska pozostała państwem prawa” – konkluduje Marschall na łamach „Tagesspiegla”.

Sytuacja w Polsce była też tematem głównych wydań wiadomości w mediach elektronicznych. „Europa pokazała Polsce żółtą kartkę. Odpowiedzialni w Warszawie w ekspresowym tempie wyprowadzili swój kraj na europejskie manowce i nie wiedzą, co teraz zrobić” – powiedział Armin Coerper, warszawski korespondent telewizji publicznej ZDF.

Zobacz także

niemieckie

wyborcza.pl