Z latarką, ostrzem i wykonane z aluminium lotniczego. Wg takiej specyfikacji MON zamawia długopisy
MON zamawia długopisy taktyczne (zdjęcie ilustracyjne) (Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta | LLORD/CC BY-SA 4.0)
W nowym roku MON zamawia nowe gadżety promocyjne. Będą wśród nich standardowe długopisy, smycze i przypinki z flagami.
W zamówieniu na stronie MON-u znalazło się też 1000 „długopisów taktycznych”. Jak pierwsze informację o tym podało Radio RMF.
„Długopis taktyczny” to gadżet, który można znaleźć w sklepach z militariami. Ceny wahają się od kilkunastu do nawet kilkuset złotych. Na długopisy MON chce przeznaczyć 83 tys. zł.
Większość takich długopisów od zwykłych różni się konstrukcją – są wykonane z odpornego metalu (najczęściej aluminium lotniczego), dzięki czemu mogą służyć jako narzędzie samoobrony. Niektóre mają specjalną końcówkę, która służy jako wybijak do szyb oraz wkłady, umożliwiające pisanie pod każdym kątem, na mrozie i w upale.
MON od swoich długopisów wymaga tego wszystkiego – i więcej. Mają być wyposażone też w nożyk i latarkę. Do tego elementy estetyczne: czarny kolor, wygrawerowane logo MON oraz metalowe pudełko.
Fot. mon.gov.pl
Czym jest zatem gospodarka pisocjalistyczna? Szwedzka nie jest. PRL-owska – jeszcze nie
Morawiecki: W dzieciństwie najbardziej podobały mi się Robin Hood i Janosik, ale chcemy być jak Sherlock Holmes
Jak mówił Mateusz Morawiecki w „Sygnałach dnia” PR1:
„Muszę powiedzieć, że zawsze w dzieciństwie najbardziej podobały mi się Robin Hood i Janosik, ale rzeczywiście raczej chcemy być jak Sherlock Holmes. To oznacza, że szukamy wszystkich możliwych danych. Nie wykluczamy żadnych wariantów, jak tytułowy Sherlock Holmes i odnosimy pierwsze sukcesy. Niedawno robicie mafii VAT-owskiej w Białymstoku. Zresztą widać, jak ci przestępcy pławią się w tym dobrobycie, luksusie. Nie wiem, czy słuchacze to widzieli, ale to coś nieprzyzwoitego w najwyższym stopniu. Jakieś baseny, luksusowe rezydencje i to wszystkie są ukradzione nam pieniądze. Te sankcje i kary dla tych przestępców VAT-owskich powinny być jak najwyższe”
Morawiecki: Rząd po raz pierwszy troszczy się o zjadaczy chleba, a nie o jeżdżących Bentleyami, Porsche i Maserati
– Mamy rząd, który po raz pierwszy troszczy się przede wszystkim o tzw. zwykłych zjadaczy chleba, a nie o tych, którzy jeżdżą Bentleyami i Porsche, czy jakimiś Maserati. Taki właśnie mamy rząd. Po drugie, mamy rząd, który skonstruował budżet nadziei. To budżet, którego nie da się zdelegitymizować. To budżet, który jest niezwykle ważny dla ogromnej większości polskiego społeczeństwa. Dla mnie najważniejsze jest, że przeciętna polska rodzina będzie mogła spiąć koniec z końcem bez kredytu na wyprawkę dla dzieci. Będzie mogła pojechać na wyprawkę nad morze za te m.in. 500+ i to dla nas niezwykła, ogromna wartość – mówił Mateusz Morawiecki w „Sygnałach dnia” PR1.
Morawiecki o frankowiczach: To nie tak, że o czymkolwiek zapominamy
Jak mówił Mateusz Morawiecki w „Sygnałach dnia” PR1:
„Zostało zidentyfikowanych wiele tzw. klauzul abuzywnych, czyli sposobów zapisów umów dla frankowiczów, które są niedozwolone i w takich przypadkach sądy powinny bezwzględnie egzekwować realizację tych zapisów umów wobec banków. To pierwsza rzecz. Druga – prezydent zaproponował ustawę, która jest procedowana w Sejmie, która ma znacząco ulżyć frankowiczom, jak rozumiem, poprzez przede wszystkim spready. KNF pracuje również nad podniesieniem wymogów kapitałowych na kredyty we frankach, co dodatkowo też powinno skłonić banki i to bardzo zdecydowanie do pomocy frankowiczom”
– To nie tak, że tutaj o czymkolwiek zapominamy. To bardzo ważna sprawa i jestem jak najbardziej nastawiony na wsparcie dla tych kredytobiorców – dodał wicepremier.
Waldemar Mystkowski
Genialność Kaczyńskiego jest nieobliczalna
Genialność Jarosława Kaczyńskiego jest nieobliczalna. Coś powie – bo nie zrobi, Kaczyński jeszcze niczego nie zrobił, nawet nie wstał w porę na stan wojenny – efekty jakieś są. Istny Kopernik, który ogłaszając „O obrotach sfer niebieskich”, zachwiał wiarę w wiarę.
Ale tak geniusze mają, czego ich umysł nie dotknie, przewracają. Właśnie Kaczyński ogłosił swoją kopernikańską teorię o frankowiczach: „Radźcie sobie sami”. Weźcie sprawy w swojej ręce, rząd nie podejmie żadnych działań w sprawie kredytów we frankach, bowiem uderzą w polski system bankowy.
Czy Kaczynski zachwieje wiarę w Andrzeja Dudę i Beatę Szydło? Duda w trakcie kampanii prezydenckiej ze swoją nonszalancją wobec realności, ogłosił, że „jak to nie można, kiedy można”: „Kredyty mogłyby być przewalutowane według kursu, po jakim były brane”.
A Beata Szydło stojąc na tle ruin fabryki nici w Nowej Soli – acz nie jestem pewien, czy akurat tam to było – przyklaskiwała Dudzie. Gdyby stanęła przy nowej fabryce nici w tym samym mieście, może by nie przyklaskiwała, a Duda poszedłby po rozum do głowy i ogłosił, iż nie można, bo nie zgadza się z rozumem.
A tak elektorat uwierzył we wiarę PiS, w niemożliwość i mamy w kraju to, co mamy. Coraz większe bezprawie i zbliżający się upadek.
Mateusz Morawiecki może tylko pluć sobie w brodę, że nie pozostał prezesem Banku Zachodniego WBK do czasu ogłoszenia teorii o frankach Kaczyńskiego, iż „rząd nie podejmie żadnych działań w sprawie kredytów we frankach”, albowiem akcje banków wystrzeliły w górę.
Właściciel Banku ZachodniegoWBK hiszpańska grupa finansowa Santander mogłaby Morawieckiemu podnieść uposażenie z dwóch milionów na trzy (acz zaznaczam, że nie wiem, ile milionów zarabiał jako prezes banku).
Istnieje jeszcze możliwość – ale to przypuszczenie godne Macierewicza – że w ten sposób Kaczyńskiego geniusz zadziałał na rzecz banksterów. Jest z nimi w zmowie.
Ryszard Petru zdaje się nie rozumie genialności Kaczyńskiego: „Okłamywali w kampanii wyborczej zarówno Duda jak i Szydło , obiecywali że to jest możliwe, mówili że na to są pieniądze, a dzisiaj Kaczyński rakiem się wycofuje. Ta propozycja nigdy nie była realna, albo kłamali wiedząc o tym, albo zupełnie nie mieli wiedzy”.
Ależ liderze partii Nowoczesna, tak jest z geniuszami, nie znają się, a przewracają. Kopernik miał w papierach zawód wykonywany kanonik, a zachwiał wiarę w Kościół, bo stanął po stronie prawdy. Tak samo Kaczyński, zachwiał wiarę w Szydło i Dudę, i stanął po stronie prawdy politycznej, bo prezydent i premier to w jego rękach marionetki.
Co to wróży? Śmiem twierdzić, że Kaczyński nie oglosi się prezydentem, bo na drodze stanie prawo (ale z Kaczyńskim nic nie wiadomo), może jednak ogłosić się premierem. I o taki przewrót chodzi, a może nawet o wewnętrzny pucz pisowski. Kaczyński ma siłę sprawczą, banki kulały, nagle dobrze prosperują. Polska gospodarka ma się źle, prezes ogłosi teorię gospodarczą i w kraju zapanuje dobrobyt.
Kleofas Wieniawa
Waszczykowski, podwykonawca woli prezesa
Nie jest winą Witolda Waszczykowskiego, iż nie ma żadnej wizji Polski w Unii Europejskiej i w świecie zachodnim. Jest tylko podwykonawcą woli Jarosława Kaczynskiego, którego zainteresowanie Europą ogranicza się do zreformowania UE w ten sposób, aby nikt nie wtrącał mu się w rozmontowywanie demokracji w Polsce.
Waszczykowski przedstawił naręcze frazesów, których wartość polityczna i intelektualna jest żadna. Widać, iż polityka zagraniczna odbija się od jednej bandy do drugiej. Tracimy sojuszników w Europie, choć Niemcy deklarują bliską współpracę, lecz rozbije się to zawsze z powodu niszczenia jakości życia publicznego w Polsce.
Dyplomacja nasza nie wypracowała żadnej koncepcji, aby pomieścić się między krytykowaną przez Donalda Trumpa Unią Europejską a nowym podziałem strefy wpływów, do czego może dojść.
Waszczykowski co prawda nie popełnił gaf w rodzaju kulturowego kanibalizmu – ten biedny człowiek nie rozumie niczego z nowoczesności- ale dostał typowej dla PiS histerii, iż opozycja dlatego krytykuje, bo nie pogodziła się z porażką wyborczą.
Typowa niezdolność do dialogu, a to dlatego, że nie chce się dialogu. Ludzie pokroju Waszczykowskiego wychodzą, gdy mówi się o nich krytycznie, albo w ogóle nie przychodzą, jak Kaczyński.
Polska miałaby większą siłę przekonywania w Europie niż na to zasługuje, gdyby potrafiła wykorzystać stanowisko Donalda Tuska (który zaszedł najwyżej w historii). Tracić taką okazję mogą tylko najwięksi nieudacznicy, a niestety do takich Korybnutów Wisniowieckich należy Kaczyński
Za tę nieudolność PiS zapłacimy dużą cenę. Oby nie była to katastrofa smoleńska w skali ogolnopolskiej.
Petru: Kaczyński okazał się pierwszym banksterem RP
Petru: Kaczyński okazał się pierwszym banksterem RP
Kaczyński okazał się pierwszym banksterem RP, bo po jego wypowiedzi wystrzeliły akcje banków. Okłamywali w kampanii wyborczej zarówno Duda jak i Szydło , obiecywali że to jest [pomoc frankowiczom] możliwe, mówili że na to są pieniądze a dzisiaj Kaczyński rakiem się wycofuje. Ta propozycja nigdy nie była realna, albo kłamali wiedząc o tym albo zupełnie nie mieli wiedzy. Co to za tekst „niech sami dochodzą swoich praw” naobiecywali tym ludziom, stworzyli iluzję a teraz ich wyrzucają tak po prostu na bruk, to bezczelność i cynizm, obiecają wszystko żeby zdobyć władzę – powiedział w Sejmie lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
Petru: Nie nabierajmy się na to co obiecują bo to jest jedno wielkie kłamstwo
Nie nabierajmy się na to co obiecują bo to jest jedno wielkie kłamstwo. Jak była debata po expose Szydło to wskazywałem, że nie dadzą rady bo nie mają na to pieniędzy, co mówił Duda? Że to nieprawda, że są pieniądze. Nigdy nie było tych pieniędzy, nigdy nie byli w stanie tego zrealizować i kłamali, okłamywali nas po to żeby przejąć władzę
Kaczyński trzęsie giełdą. Po jego słowach akcje banków wystrzeliły w górę
Kaczyński, zapytany o to, czy frankowicze powinni zaufać prezydentowi i rządowi i czekać na ustawowe rozwiązanie ich problemów, nie pozostawić kredytobiorcom żadnych wątpliwości.
– Myślę, że powinni wziąć sprawy we własne ręce i zacząć walczyć w sądach. Nie dlatego, żeby nie ufać prezydentowi czy rządowi, tylko dlatego, że prezydent i rząd są w sytuacji, która jest zdeterminowana w wielkiej mierze uwarunkowaniami ekonomicznymi – mówi lider PiS.
Jak dodaje, działania, które mogłyby doprowadzić do zachwiania systemu bankowego byłyby „strasznym ciosem we wszystkich obywateli”. – Tego w żadnym wypadku odpowiedzialny rząd nie może zrobić – komentuje Kaczyński.
Po słowach Jarosława Kaczyńskiego akcje banków na giełdzie ostro ruszyły w górę.
Stooq.pl
Złamane obietnice
Warto przypomnieć, że w czasie kampanii wyborczych – prezydenckiej i parlamentarnej – PiS nie miał skrupułów do dawania frankowiczom wielkich obietnic. Wtedy stabilność finansowa państwa nie miała znaczenia.
– Uważam, że te kredyty mogłyby być przewalutowane według kursu, po jakim były brane – grzmiał przed wyborami prezydenckimi Andrzej Duda. Przyklaskiwała mu w tych planach Beata Szydło.
Rząd też już nie chce drastycznych metod
Już jako prezydent, Andrzej Duda zaproponował ustawę zakładającą nie „odfrankowanie” kredytów po kursie ich zaciągnięcia, ale po tzw. „kursie sprawiedliwym” tworzonym na podstawie skomplikowanego algorytmu. Pomysł został bezlitośnie zdeptany m.in. przez Komisję Nadzoru Finansowego, która jej koszty dla banków wyliczyła na niewyobrażalne 67 mld zł.
Drugie podejście do kwestii frankowej Duda miał w sierpniu ub.r. – wówczas jednak nie było już mowy o żadnym przewalutowaniu, ale wyłącznie o zwrocie części rat naliczanych po zawyżonym kursie franka. To m.in. tym projektem zajmuje się teraz specjalna podkomisja przy sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Choć na stole leżą też inne propozycje – autorstwa Kukiz’15 i PO (obie zakładają różne modele przewalutowania) – to z Ministerstwa Finansów poszedł jasny sygnał – resort życzy sobie, żeby procedowany był tylko projekt prezydencki.
Także Komitet Stabilności Finansowej, w którym zasiada Minister Finansów (obok szefów Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego) zaapelował w styczniu – „ewentualne inwazyjne rozwiązania prawne skutkujące powszechnym przewalutowaniem walutowych kredytów mieszkaniowych, niezależnie od ich ewentualnego kształtu, nie są właściwe”. KSF uznał też, że „ustawowe przewalutowanie kredytów mieszkaniowych mogłoby prowadzić do bardzo istotnych strat w niektórych bankach, w skrajnym przypadku zagrażając stabilności krajowego systemu finansowego”.
Zamiast „drastycznych” metod, nadzór bankowy próbuje na razie przymuszać banki do negocjacji z klientami w sprawie przewalutowywania ich frankowych umów na złote m.in. podwyższając wymogi kapitałowe czy wagi ryzyka dla aktywów frankowych.
Jarosław Kaczyński radzi frankowiczom iść do sądów. – W procesach będzie można odzyskać różnego rodzaju rekompensaty – mówi lider PiS.
Warto pamiętać, że mija (lub już minęło) 10 lat, od kiedy większość z frankowiczów zaciągnęła swoje kredyty. W grę zaczyna wchodzić kwestia przedawnienia roszczeń.
Zobacz także WIDEO: Dlaczego Polacy brali w ogóle kredyty we frankach? Odpowiedź jest prosta