Jako że mamy Halloween, warto przypomnieć o zmorze życia publicznego, która nie ma głowy, a pustą dynię – Beacie Gosiewskiej.
Jej postać straszy, gdziekolwiek się znajdzie. Teraz straszy za 400 tys. zł rocznie w Brukseli, bo została europosłanką PiS. Za życia męża była żadna, po jego śmierci stała się milionerką. I jeszcze więcej chce od MON, gdzie rządzi Macierewicz.
Dotychczas Gosiewska dostała o wiele więcej niż inni, na portalu OKO.press wylicza Bianka Mikołajewska:
„Beata Gosiewska domaga się dla siebie i dwójki swoich dzieci 5 mln zł rekompensaty od Skarbu Państwa za śmierć Przemysława Gosiewskiego w katastrofie smoleńskiej. Żąda również po 72 tys. zł wyrównania renty dla każdego z dzieci oraz po 2 tys. zł dodatkowej renty dla każdego z nich.
Dodatkowej – bo i syn, i córka dostają już rentę specjalną przyznaną przez premiera Donalda Tuska (po 2 tys. zł miesięcznie) oraz rentę po ojcu z ZUS (ponad 1,8 tys. zł miesięcznie).
Po katastrofie Gosiewska i jej dzieci dostali również 40 tys. zł pomocy od rządu, 100 tys. odszkodowania z polisy Sejmu, po 250 tys. zł zadośćuczynienia (łącznie 750 tys. zł) oraz inne świadczenia wynikające z wysługi lat pracy Gosiewskiego.”
Po tym ujawnieniu Gosiewska w stylu pisowskim poszła do mediów i nakłamała, ile wlezie. Jakoby została wybiórczo zaatakowana, że tylko ona chce szmalu za bliskiego „poległego” w katastrofie.
A to jest nieprawda, bo OKO.press pisało o wszystkich, którzy domagają się szmalu za śmierć pod Smoleńskiem, a Gosiewska jest szczególnie pazerna i została potraktowana osobno.
Kłamstw i manipulacji Gosiewskiej jest bez liku. To prawdziwa zmora na Halloween, acz należy zauważyć, jak zmieniła się jej fizjonomia, jest wygraną po Smoleńsku. Ta katastrofa to jej biznes.